wtorek, 17 września 2013

Informacja


Jak sami zauważyliście rozdziały pojawiają się rzadko,a jak już są to beznadziejne, że nie da się ich czytać. Przykro mi ale przez kolejny najbliższy tydzień znowu nie ukaże się rozdział :(

Mam kilka powodów:

1. Aktualnie zajmuję się ogarnianiem tematów na maturę ustną z j. polskiego. Jest to straszne,bo tematów jest od cholery, a każdy muszę przeanalizować. Mam kilka typów ale muszę się konkretnie zastanowić.
2. Brak weny. Zarówno na tym jak i na drugim blogu nie mam pomysłów na kolejne rozdziały. A nie chcę żeby rozdziały pisane były na siłę.
3. Brak czasu. Od kilku dni nadrabiam czytanie waszych rozdziałów. Jak przeczytam wasze rozdziały to okazuje się,że brakuje mi czasu na napisanie rozdziału(wiecie 5 ludzi w domu,a każdy chce do komputera).
4. Problemy osobiste przez które tracę humor. Pewnie jakbym teraz napisała rozdział to pokłóciłabym każdego z każdym albo nawet kogoś zabiła,a tego nie chcę.
To chyba wszystkie powody. Mam nadzieję,że mnie zrozumiecie i nie opuścicie ;]
Mam nadzieję,że powrócę niedługo.

Pozdrawiam was z mojej deszczowej mieściny ;) 







poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 9

9.

-Tini-krzyknęła Candelaria gdy ujrzała swoją przyjaciółkę.-Tini porozmawiaj ze mną.
-Znowu będziesz mi kazać zerwać kontakty z Facundem?-zapytała zdenerwowana Martina ale mimo to postanowiła wysłuchać przyjaciółki. Miała cichą nadzieję,że Cande zrozumiała iż Facu jej już nie kocha. Nadzieja matką głupich nieprawdaż?
-Nie. To było głupie przecież znasz go od dawna więc to logiczne,że nie dasz powiedzieć na niego złego słowa.-powiedziała ze skruszoną moną brązowowłosa. Martina bez słowa przytuliła swoją przyjaciółkę. Cande odwzajemniła uścisk,a na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech gdy oderwały się od siebie jej uśmiech zamienił się w taki,który nie zdradzał jej niecnych planów.-Wiem,że Facundo do mnie nie wróci ale chyba możemy nadal utrzymywać ze sobą kontakt.- brązowowłosa zagryzła niewinnie wargę.
-Cieszę się,że wreszcie to do Ciebie dotarło.-uśmiechnęła się do niej i złapała ją za rękę.-Znajdziemy Ci kogoś innego.-puściła oczko do przyjaciółki.
-Wolę chwilowo zostać sama.-zaśmiała się Cande.-Ale jakby co to się do ciebie zgłoszę i znajdziemy dla mnie odpowiednią partię.

Lekcja

Facundo nie mógł się skupić na tym co mówiła nauczycielka od geografii. Ciągle miał przed oczami swój sen. Chciałby aby stał się od rzeczywistością. Wiedział,że to raczej mało prawdopodobne, ponieważ Alba najwidoczniej niebyła nim zainteresowana. Traktowała go z dystansem,a miał nadzieję,że coś z tego wyniknie. Do głowy wpadł mu pewien pomysł. Kto wie może Alba jest tą jedyną? Jeśli o nią nie powalczy to nigdy jej nie zdobędzie, a tak bardzo chciałby sprawdzić czy jej usta smakują tak jak w jego pięknym śnie.
-Podasz Albie?-zapytał się Pabla i podał mu mały skrawek papieru. Przyjaciel kiwnął głową i podał karteczkę Albie. Czarnowłosa z ciekawością otworzyła zwiniętą karteczkę i ujrzała pochyłe pismo należące do Facunda.
"Co powiesz na to aby zabrał cię po lekcjach na shake'a? F." Na twarzy Alby momentalnie pojawił się uśmiech. W duszy zaczęła krzyczeć z radości ale przypomniała sobie o dziewczynie bruneta i z przykrością napisała mu nie.
"Dlaczego? Ja stawiam. Proszę nie daj się prosić." Brunet nie był zadowolony z odpowiedzi Alby. Nie wiedział dlaczego była dla niego taka chłodna. Gdy się poznali wydawało mu się,że czarnowłosa polubiła go aczkolwiek od paru dni traktowała go inaczej. Lecąca w jego stronę kulka z kartki przerwała jego rozmyślenia. Z drżąca ręką odwinął papierek. Sam nie wiedział dlaczego tak się stresował przecież tu nawet nie chodziło o randkę tylko zwykły przyjacielski wypad."Bo nie mam ochoty na łażenie z tobą. Może zająłbyś się swoja dziewczyną,a nie napastował niewinne dziewczyny?". Miał ochotę zamordować siedzącą przed nim Candelarię. Domyślił się,że to ona nagadała hiszpance głupot. No bo niby skąd wzięła ta dziewczynę. Brunet westchnął i zaczął odpisywać. "Nie mam dziewczyny. Nie chcę Cię napastować chcę po prostu blizej Cię poznać.".

-Weź od niej numer telefonu i piszcie ze sobą smsy.-warknął Pablo gdy Facu podał mu karteczkę do Alby.
Alba z lekkim biciem serca otworzyła karteczkę i przeczytała jej zawartość. Chciała wstać i na środku sali zatańczyć tzw. taniec szczęścia. Ale opanowała się i zaczęła się zastanawiać. Po chwili aby nie męczyć już Pabla kiwnęła tylko głową na znak zgody. Facundo posłał jej szeroki uśmiech, a ona go odwzajemniła. Może trwaliby w takiej pozycji do końca lekcji ale nad ich głowami rozległ się donośny głos nauczycielki.
-Panie Gambande z panienką Rico proszę się umówić po lekcji,a teraz proszę zdjąć z twarzy ten głupi uśmiech i zapraszam do mapy.-powiedziała nauczycielka groźnie spoglądając na bruneta,który zrobił się czerwony na twarzy i powoli udał się do mapy. Alba zaczęła cicho chichotać co wywołało niezadowolenie nauczycielki.- Panienkę Rico także zapraszam do mapki. Trzeba pomóc temu głąbowi.-powiedziała,a Alba posłusznie wstała i podeszła do bruneta.
-No i tyle mi przyszło z zadawania się z tobą.-szepnęła do Facunda
-Będziesz musiała się przyzwyczaić,bo takich akcji będzie więcej.-mruknął brunet.
-Nie szeptać tam!.-krzyknęła na nich nauczycielka,a oni uśmiechnęli się do siebie.-Proszę wskazać mi...-rozpoczęła odpytywanie.

Po lekcjach

Alba czekała przed szkołą na Facunada,który musiał coś załatwić z jakimś nauczycielem. Usiadła na pobliskiej ławce i patrzała się w beton. Nie mogła uwierzyć,że oto ona szara myszka idzie na lody z bogatym,przystojnym chłopakiem.
-Biedna ty.-usłyszała pewien głos i jak najszybciej podniosła głowę.-Dałaś nabrać.-głos należał do Candelarii.
-Na co?-zapytała zdziwiona Alba.
-Jesteś jego kolejną zdobyczą.-powiedziała brązowowłosa uważnie spoglądając na dziewczynę.- Wykorzysta cię i zostawi. Sama słyszałam jak mówił do Pabla,że cię zaliczy. Ze mną było tak samo. Ja go pokochałam a on mniej kopnął w tyłek. Zastanów się.-powiedziała i odeszła zostawiając zaszokowaną Albę samą.
- To co idziemy?-obok niej pojawił się wesoły Facundo,a Alba bezmyślnie kiwnęła głową i wstała z ławki.

10 min później

Przez całą drogę Facundo gadał jak najęty,a Alba szła w ciszy myśląc o słowach klasowej divy. Po paru minutach doszli do lodziarni. Facundo od razu zamówił shake'i nadal opowiadając o czymś brunetce. Dostali wreszcie shake'i. Brunet zaczął pić swojego zachłannie,a Alba wylała zawartość shake'a na włosy Facunda.
-Pieprz się.-powiedziała i odeszła zostawiając bruneta w kompletnym oszołomieniu.
***
Ja wróciłam z wakacji ale moja wena najwidoczniej jeszcze nie. Wiem,że cały tydzień nic nie pisałam ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać. Miał być wczoraj ale to co pisałam to zaraz usuwałam i stwierdziłam,że spróbuję coś dzisiaj napisać No i napisałam takie cudeńko. Jak wam się podoba? Bo mi tak jakoś średnio ale ocenianie zostawiam wam ;d
Jutro przeczytam i skomentuje wasze rozdziały,bo dzisiaj już mi się nie chce ;P

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 8


8.

Był piękny,słoneczny poranek. Cudowna pogoda na weekend. Powoli wszystko budziło się do życia. W tym także dwoje ludzi. Ludzi,którzy są sobie bardzo bliscy mimo,że jeszcze o tym nie wiedzą. Oboje wybrali się na spacer. Nie razem lecz osobno. Ale w te same miejsca. Podążali patrząc raz w bezchmurne niebo, raz na zielone liście, raz na otaczające ich kwiaty. Zapatrzyli się na piękno otaczającego ich miejsca,ze nie zauważyli gdzie poniosły ich nogi, a raczej na kogo.
-Au. Może byś trochę uważał.-powiedziała czarnowłosa dziewczyna próbując podnieść się po upadku.
-Mów za siebie.-powiedział brunet dopiero teraz zauważając na kogo upadł.-Co ty tu robisz?
-O to samo mogłabym zapytać ciebie.-odpowiedziała nie spoglądając na bruneta.
-Taki ładny dzień,że aż prosiło się aby wyjść na spacer.-powiedział lekko się uśmiechając.
-Tak pięknie dzisiaj.-czarnowłosa czuła na sobie wzrok bruneta ale udawała,że interesują ją bawiące dzieci niż czarne oczy wpatrzone w nią.- Co Cię bawi?-odważyła się na niego spojrzeć gdy usłyszała jego śmiech.
-Czy to nie dziwne,że wybraliśmy się w to samo miejsce?-zapytał się niebezpiecznie zbliżając się do czarnowłosej.
-Zwykły przypadek.-powiedziała czując jak zaczęło jej walić serce.
-To nie przypadek.-powiedział ujmując jej dłoń,a ona poczuła ciarki przebiegające ją po plecach.- To przeznaczenie.-powiedział szeptem patrząc jej głęboko w oczy.
-Facundo…-rozpoczęła,ale on jej przerwał.
-Cii.-dotknął jej ust palcem na znak,żeby nic nie mówiła. Ona jak zahipnotyzowana wpatrywała się w jego radosne oczy. On spoglądał na jej malinowe usta,które pragnął posmakować.-Wariuję na twoim punkcie.-wyszeptał do jej ucha lekko je muskając co przyprawiło ją o dreszcze.
-Przecież my się w ogóle nie znamy.-powiedziała głośno przełykając ślinę.
-To miłość od pierwszego wejrzenia.-szepnął i spojrzał w jej błyszczące oczy.-Wierzysz w taką miłość?-zapytał.
-Nie. Miłość nie rodzi się z dnia na dzień.-pokręciła przecząco głową nie odrywając wzroku od swojego towarzysza.- Trzeba nad tym pracować, aby ta miłość rozkwitła.
Brunet dotknął jej zarumienionego policzka i uśmiechnął się do niej. Ona odwzajemniła nieśmiało jego uśmiech i odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk swoich kręconych włosów. Wpatrywali się w siebie dobre parę minut. Poczuli się jakby wszystko ucichło przestało istnieć, słychać było tylko dudnienie ich serc.

Brunetka zbliżyła się do niego i zadziwiając samą siebie pocałowała go. Czarnowłosy z chęcią zaczął smakować jej ust. W końcu od tak dawna chciał to zrobić. W tej chwili liczyli się tylko oni.A to był niestety tylko piękny sen.
***
Dzisiaj trochę rotymancznie ;) Miał być wczoraj ale siostra siedziała i siedziała i siedziała,aż w końcu zasnęłam :D Mam nadzieję,że rozdział się podoba. Jak się pewnie domyśliliście jest od on poświęcony tylko Albie i Facundowi. Teraz patrzę,że trochę krótki wyszedł ale lepszy taki niż żadny.;D Nie wiem kiedy kolejny.