środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 7

7.
Blog Alby R.:Wpis nr 6
Wiecie z czego zdałam sobie sprawę? W mojej klasie jest dużo brunetów...Tak wiem dziwne spostrzeżenie ale co tam. O jednym już wam pisałam,a teraz na horyzoncie pojawił się drugi. Nie,nie podoba mi się. Właściwie nawet jeśli by mi się podobał to i tak z naszego związku by nic nie wynikło. On jest z wyższej klasy,a ja...ja z bardzo niskiej.Z tego co mi wiadomo ma dużo pieniędzy, mieszka w wypasionym domu i wiedzie mu się doskonale. Mi nie... Mieszkam w małym jednorodzinnym domu z siostrą w pokoju. Wręcz cudownie. Do tego ma dziewczynę-piękna o dobrym guście ale wredna. Ona no cóż znalazła sobie we mnie wroga. Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie dlaczego? Bo rozmawiałam z Facundem(tak ma na imię ten brunet). Taa katastrofa,bo przecież jak taka dziewuszka jak ja może rozmawiać z takim chłopakiem jak on? Przecież to nie logiczne... Dobra mam już dość pisania o tym bogatym paniczu. Chcecie wiedzieć co tam u mojego pierwszego bruneta? Może na początek zdradzę wam jak ma na imię,bo ja już wiem. Przystojny brunet o  jakże przepięknych czarnych oczach ma na imię Ruggerro. Piękne imię prawda? Niestety wiem o nim tylko tyle... Unikam go...Dlaczego? Najprawdopodobniej jest chłopakiem,który podoba się dziewczynie,którą polubiłam,a ja nie chce tracić z nią znajomości  Trudno tak bywa...Przeżyłam już tyle zawodów miłosnych,że jeden w tą czy w tą nic nie zmieni. Kończę już marzyć o moich brunetach i wracam do szarej rzeczywistości.Jak dowiem się czegoś nowego to wam napisze. Pozdrawiam albaar.
Alba westchnęła i wyłączyła komputer. Lubiła pisać bloga, miała tam swoich ulubionych czytelników,którzy zawsze z niecierpliwością czekali na jakieś nowinki z jej życia. Może to się wydawać dziwne,ze Alba opowiadała o swoim życiu osobom,których nie zna. Ale ona nie miała komu się zwierzyć,a bardzo lubiła przelewać swoje uczucia i emocje na "papier". Alba spojrzała na zegarek i jeszcze raz westchnęła. Była już 19,a ona nawet nie zabrała się za lekcje,których miała niestety dużo. Z wielką niechęcią wzięła książki i próbowała skupić się na pracy domowej. Niestety bezskutecznie. Ciągle miała przed oczami cudowny uśmiech Facunda i wesołe oczy Ruggera.
-Wyjdźcie z mojej głowy.-powiedziała na głos i potrząsnęła głową mając nadzieję,ze tym sposobem pozbędzie się swoich myśli.-To nic nie da.-powiedziała zrezygnowana.
*
-Candelaria?Co ty tu robisz?-Facundo otworzył drzwi do których ktoś natrętnie się dobijał. Nie był zbytnio zadowolony,gdy zauważył kto do niego przyszedł.
-Przyszłam porozmawiać.-powiedziała spokojnie. Candelaria postanowiła działać. Tak łatwo nie da o sobie zapomnieć. Cande jeśli coś chce to to dostaje,a w tej chwili chce mieć przy sobie Facunda i zrobi wszystko aby on do niej wrócił.
-Chyba już sobie wszystko wyjaśniliśmy.-powiedział niezbyt miłym tonem. Miał dość,że nikt nie umie uszanować jego decyzji.
-Przecież jesteśmy przyjaciółmi.-powiedziała cierpliwie chociaż miała ochotę w tej chwili przywalić brunetowi,żeby zrozumiał,ze to ona jest dla niego stworzona.
-No dobra wchodź.-powiedział powoli odsuwając się od drzwi aby brązowowłosa mogła wejść. Wiedział,ze Cande blefuje z tymi przyjaciółmi przecież nie znał jej od dziś. Wysłucha jej gorzkich zali,a później grzecznie poprosi żeby wyszła,a on wróci do rozmyślania jak zdobyć uroczą hiszpankę.
Candelaria czuła,ze nie jest tu mile widzianym gościem ale to jej nie zniechęciło.
-Jak Ci się układa?-zapytała gdy już wygodnie się rozsiadła.
-W porządku.-powiedział patrząc wszędzie byle nie na nią.-To po co tu przyszłaś? Bo raczej nie po to zeby rozmawiać o moim życiu.
-O twoim nie ale o moim owszem. Nie rozumiesz,ze ja cierpię? Nie mogę spać, nie mogę jeść, bo ciągle myślę o tym jak okropnie mnie potraktowałeś.-do oczu brązowowłosej napłynęły łzy.Oczywiście prawdziwe. Candelaria zagryzła wargę i czekała na reakcję Facunda. Trochę go okłamała,bo tak naprawdę jadła normalnie i spała maksymalnie 8 godzin więc wszystko było tak jak powinno ale przecież nie będzie jej sprawdzał.-Jak możesz zostawić mnie dla jakieś...jakieś wieśniaczki.-atakowała dalej widząc,że Facundo nie ma zamiaru odpowiedzieć.
-O czym ty mówisz?-spojrzał na nią mocno zdziwiony,
-No o tej czarnowłosej dziewczynie do której robiłeś maślane oczka.-powiedziała wywracając oczy.
-Alba nie jest wieśniaczką.-powiedział ostro.-I nie zostawiłem ciebie dla niej. To już nie można porozmawiać z koleżanką z klasy?
-Błagam cię.-Cande spojrzała na niego i prychnęła.-Mnie nie oszukasz.-wstała i skierowała się do drzwi.-Beze mnie zginiesz.-syknęła do niego i wyszła.

2 dni później

Blog Alby R: Wpis nr 7
Powiedźcie mi,że to co się dzisiaj wydarzyło to tylko sen.No tak przecież wy nie wiecie co się wydarzyło ..Zajęcia z chemii...Babka dzieli nas na grupy do zrobienia doświadczenia  Klasa liczy 22 uczniów ale ja musiałam akurat trafić na tą 3? Nie to szlag trafi. Taa dobrze myślicie. Jestem w grupie z R, F i C(dziewczyną z F). No przecież już gorzej być nie może...C mnie zje,a przy R i F w ogóle się nie skupię...Pozdrawiam albaar.
Alba opublikowała kolejny wpis na blogu,a ponieważ chciała zająć czymś innym myśli to przeglądała portal społecznościowy. Nagle usłyszała dźwięk wiadomości. Nie nie na telefonie tylko właśnie na tym portalu społecznościowym powiedźmy,że był to facebook.
F.G"Cześć."
-Co on sobie myśli,że jak już jesteśmy razem w grupie to już jesteśmy znajomymi.-powiedziała do siebie Alba.
A.R"Na zrobienie doświadczenia mamy tydzień. W szkole zgadamy się kiedy to zrobimy. Na razie."
-Niech sobie nie myśli,że może mnie tak łatwo mieć.-mruknęła Alba.
F.G"Zrobiłem Ci coś?Dlaczego od paru dni jesteś dla mnie chłodna?"
Alba wzruszyła ramionami i jak najszybciej wylogowała się z portalu.

Dom Jorga

-Upiekło się nam. Mamy w grupie chemika więc będziemy mieli dobrą ocenę z doświadczenia.-powiedział Xabiani i sięgnął po pilota aby przełączyć program.-Jorge mówię do ciebie od 10 minut.-powiedział spoglądając na przyjaciela,który najwyraźniej odpłynął.-Martina przyszła.
-Co? Gdzie? Jak? Kiedy?-Jorge wstał jak oparzony ale gdy zobaczył śmiejącego się przyjaciela usiadł.-
Haha bardzo śmieszne.-powiedział przewracając oczami.
-Nadal o niej myślisz?-zapytał przyjaciela gdy przestał się śmiać.
-Kto ci powiedział? Lodovica?
-Nie musiała. Widać to,aż dziwne,że jeszcze nie dostałeś po gębie od Pabla.
-Nie ważne. Powoli mi przechodzi.-powiedział i poszedł do kuchni po napój.
-Jasne.-usłyszał głos Xabianiego.-Daj sobie z nią spokój i bierz się z Mechi.
-Ale Mercedes mi się nie podoba. A nie będę z nią dlatego,że ona tego chce.
-Ale kto wie może jakby Martina zobaczyła,że masz jakąś dziewczynę to by się tobą zainteresowała.
-Nie będę jej wykorzystywać.To moja przyjaciółka.Zresztą skończmy ten temat. Zaraz zacznie się mecz.-powiedział Jorge siadając na kanapie.A może Xabiani ma rację...Nie Jorge nie rób tego Mercedes...-skarcił siebie w myślach.
***
Nic więcej już dzisiaj nie wymyślę więc pozostaje wam się nacieszyc czymś takim :D Mam nadzieję,że się spodoba ;) Teraz juz wiecie kto jako pierwszy spodobał się Albie ;)
Kolejny nie wiem kiedy,a na drugim blogu chyba jutro :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 6

6.
Po lekcjach
Mercedes siedziała przygnębiona na ławce przed szkołą. Choćby przyszła do szkoły nago to i tak nie zainteresowałaby tym Jorga.
-Stało się coś?-Mechi usłyszała pewien głos i gdy podniosła głowę zauważyła czarnowłosą dziewczynę.
-Nie obraź się ale chyba nie wiele powinno Cię to obchodzić.-powiedziała Mercedes.
-Przepraszam chciałam być miła.-powiedziała Alba i zamierzała odejść.
-To ja przepraszam. Tak w ogóle to jestem Mercedes.-powiedziała tym razem uprzejmiej.
-Alba. To jak powiesz mi co się stało? Wiesz czasami łatwiej wygadać się obcym niż komuś bliskiemu.-powiedziała przysiadając na ławce obok blondynki.
-Od pewnego czasu,a praktycznie od zawsze podoba mi się mój przyjaciel ale on nie zwraca na mnie uwagi.-zaczęła Mechi.-Woli oglądać się za nowobogacką dziewuchą.-powiedziała z grymasem na twarzy.-A ja jestem mu tylko potrzebna gdy ma jakiś problem i mu się komuś wyżalić.
-Poważna sprawa.-westchnęła czarnowłosa.-Eeee...Tak trochę zmienię temat. A możesz mi trochę przybliżyć nasza wspaniałą klasę?-zapytała.-Ty ich już trochę znasz,a ja chciałabym zobaczyć czy nadaje się tu.
-A twoi rodzice mają kasę?-zapytała prosto z mostu.
-Na chleb nam starcza. Jakieś oszczędności maja.-powiedziała niepewnie,a Mechi się zaśmiała.
-Mieszkasz w willi z basenem?
-Nie...W małym domku jednorodzinnym.-odpowiedziała.-To źle?-zapytała z przerażeniem.
-Dla mnie nie,bo to oznacza,że żyjesz na moim poziomie ale dla Martiny,Candelarii,Facunda i Pabla już się nie nadajesz.
-I tak nie wiem którzy to.-wzruszyła ramionami Alba.-Generalnie to nie przyglądałam się ludziom z klasy.-"Oprócz jednego bruneta."pomyślała.
-Jeden z nich właśnie zmierza w naszą stronę.-powiedziała Mercedes,a Alba podążyła za jej wzrokiem i ujrzała uśmiechniętego Facunda zmierzającego do nich. Nie zastanawiając się dłużej Alba wstała i pociągnęła blondynkę za sobą.
-Chodźmy stąd.-powiedziała i posłała chłodne spojrzenie brunetowi.Po co miała zawracać sobie nim głowę skoro on myślała tylko o pieniądzach,a jej ich brakowało. Wolała zając się swoim pierwszym brunetem,który najwidoczniej nie był obrzydliwie bogaty, więc miała u niego jakąś szansę.-Mam do ciebie pytanie.-zaczęła Alba.-Bo chodzi mi o...-czarnowłosa nie skończyła swojego pytania,bo za ich plecami rozległo się wołanie.
-Mechi,kochana blondyneczko musisz mi pomóc.-obydwie jak na komendę odwróciły się.Alba stała w osłupieniu gdy zobaczyła do kogo należał ten melodyjny głos.
-Ja muszę już iść.-wydusiła z siebie,odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie.Gdy zniknęła im z pola widzenia przysiadła na pobliskim pieńku drzewa i próbowała ochłonąć. Jak dobrze,że nie skończyła zdania.Jakby Mercedes dowiedziała się,że Albie spodobał się jej przyjaciel to by ją wyśmiała. Wyraźnie było widać,że są ze sobą blisko. A może to przez z niego Mercedes chodzi smutna...
*
-Żyjesz?Facundo mówię do Ciebie.-Pablo machał przyjacielowi ręką przed oczami ale ten nawet na to nie reagował. Pablo podążył za wzrokiem Facunda ale nic tam nie zauważył.
-O Pablo co ty tu robisz?-Facundo ocknął się i spojrzał na przyjaciela zdziwiony.
-Martina wysłała mnie na przeszpiegi.-powiedział i aktorsko wywrócił oczami,a Facundo pokręcił tylko głową.-Taa ja już też mam dość ale miałem się wypytać o jakąś Albę,a zadania mojej księżniczki trzeba spełnić. A więc czy to jest ta Alba co doszła do naszej klasy.
-A skąd Tini o tym wie?-zapytał zdziwiony Facu.
-Przed Tini nic się nie ukryje. A więc chodzisz z Albą?-zapytał się zdezorientowanego chłopaka.
-Nie, nie chodzę z nią i raczej wątpię żeby to miało kiedykolwiek się wydarzyć,bo właśnie przed chwilą kompletnie mnie olała.-odpowiedział nieco wkurzony. Czy oni nie mają własnego życia tylko muszą się wtrącać w moje?zadał sobie pytanie w myślach.-Już koniec przesłuchania?-zapytał i nie czekając na odpowiedź odszedł w stronę samochodu.
-Nie wkurzaj się na mnie!-krzyknął za nim Pablo.-Dzieci...-powiedział i pokręcił głową.
*
-Odczep się od mojego chłopaka.-do rozmyślającej Alby podbiegła rozhisteryzowana Candelaria.
-Nie bardzo rozumiem.-powiedziała zdezorientowana.
-Nie udawaj głupiej. Facundo jest mój i jeśli zbliżysz się do niego to pożałujesz.-brązowowłosa zaczęła krzyczeć,a później odeszła zostawiając Albą w kompletnym oszołomieniu.
-Wariatka.-szepnęła do siebie kręcąc lekko głową.
***
Taki jakiś bez ładu i składu...I do tego wyszedł krótki.Widzę,że jesteście ciekaw któż to się podoba Albie ;] Ja wiem ale jeszcze wam nie powiem ;) Kolejny będzie pewnie gdzieś tak wtorek/środa a na drugim blogu  może jutro ale nie obiecuję.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 5

5.
-Candelaria zachowuje się jak dziecko.-powiedział Pablo do Martiny gdy ta zrelacjonowała mu rozmowę z przyjaciółką.-Nie możesz wybierać między przyjacielem,a przyjaciółką.-brunet pokręcił głową.
-Wiem ale co mam zrobić? Nie chcę jej stracić, jest dla mnie jak siostra.-powiedziała rozkładając bezradnie ręce.
-A Facu jest dla ciebie jak brat.-powiedział i spojrzał na swoją dziewczynę po czym ją przytulił.-Daj im ochłonąć zobaczysz wszystko się ułoży.Pogadają ze sobą i nadal będą przyjaciółmi.
-Oby...Coś mi się wydaje,ze Candelaria tak łatwo nie odpuści...-powiedziała Martina i mocniej wtuliła się w Pabla.
-Ale będzie musiała. Przecież nie zmusi Facunda aby ja pokochał.
-Dlaczego on tak nagle stwierdził,że jej nie kocha...-zastanawiała się Martina.
-Tini daj już spokój. Czasami tak bywa,że uczucie wygasa. Pomyślmy o czymś innym.-Pablo chciał aby chociaż na chwilę jego dziewczyna zainteresowała się czymś innym choćby nim.
-Nie Pablo teraz muszę pomóc przyjaciołom. Muszę pogadać z Facundem i dowiedzieć się o co chodzi.-powiedziała po czym wstała z kanapy, posłała Pablowi całusa i udała się do wyjścia.
-Cała Martina innym pomaga o sobie nie pomyśli.-powiedział Pablo głośno wzdychając. Zdał sobie sprawę,że co najmniej przez najbliższy tydzień nie będzie miał "pożytku" ze swojej dziewczyny.
*
-To jak powiesz mi o co chodzi?-Martina dotarła do domu Facunda i próbowała z niego wydobyć całą prawdę.
-Przecież już ci to tłumaczyłem. Nie kocham Cande i nie zamierzałem jej oszukiwać.-powiedział zdenerwowany Facundo.
-Tak nagle?Przecież pod domkami było wszystko okay.
-Nie licząc tego,że kłóciliśmy się kilka razy dziennie to tak było okay.-powiedział brunet z ironią w głosie.
-Oj to były małe sprzeczki. Facundo proszę Cię. To dla mnie naprawdę trudna sytuacja. Muszę wybierać między tobą,a nią.
-Ależ nikt Ci nie każe wybierać. Przecież możesz przyjaźnić się ze mną i z Cande jednocześnie.
-Nie mogę,bo jeśli Cande dowie się,że z Tobą rozmawiam to mnie zabije.
-Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Bez przesady Candelaria nie może ci zakazać ze mną rozmawiać.-Facundo popukał się po głowie.
Martina wstała i podeszła do okna. Oczywiście dobrze wiedziała,że Facundo ma rację nie sa w przedszkolu,żeby bawić się w takie rzeczy.Odwróciła się do Facunda.
-Pogadam z Candelaria jeszcze raz na spokojnie. Przecież nie mogę Cie do niczego zmusić.-powiedziała przypominając sobie słowa Pabla.-Trzymaj się.-powiedziała i przytuliła się na pożegnanie z Facundem. Kątem oka zauważyła kartkę leżącą na biurko były na niej zapisane dwa imiona :Alba i Candelaria.-Musze już iść.-powiedziała oniemiała. "A więc jest inna dziewczyna...Tylko kim jest ta Alba..."pomyślała będąc już przed domem bruneta.
*
-Co myślisz o tym brunecie?-zagadnęła siostrę Lena.
-Odczep się.-warknęła na siostrę Alba.-Nie myślę o żadnym brunecie.
-Jasne. Ale powiesz mi czy to ten sam o którym pisałaś na blogu?
-Ciekawskie jajo. Przecież już Ci mówiłam,ze to nie ten.-czarnowłosa wywróciła oczami."Czy ona musi być taka upierdliwa?"zapytała siebie w myślach. Kochała siostrę ale czasami miała jej dość.
-Czyli podoba ci się dwóch?-zapytała się siostry.
-Żaden mi się nie podoba.-Alba prawie krzyknęła.-Przecież prawie ich nie znam. Nawet nie wiem jak mają na imię.
-A jak się dowiesz to mi powiesz?-zapytała Lena i uklękła.-Proszę.
-Tak powiem.-powiedziała zrezygnowana.Teraz wiedziała,ze nie będzie miała życia,bo mała będzie ją dręczyć z tymi imionami.

Następnego dnia w szkole


-Cze...cześć.-Facundo powiedział niepewnie do Alby.Nigdy tak nie stresował się przy dziewczynach ale czarnowłosa tak na niego działała,że od razu po wypowiedzeniu jednego słowa zaschło mu w buzi i spociły mu się ręce.-Kojarzysz mnie?-uśmiechnął się nieśmiało.
-Cześć.-Alba uśmiechnęła się do Facunda.-To ty zostałeś napadnięty przez moja siostrę?-zapytała chociaż doskonale wiedziała.
-Tak to ja. Nazwała mnie frajerem ale chyba mówiła prawdę.-powiedział i zastanawiał się jak ma zaprosić ją gdzieś po lekcjach. Jednak stwierdził,że jeśli dopiero co wczoraj zerwał z dziewczyną to chyba niezbyt wypada. Natomiast Alba zastanawiała jak zapytać się bruneta o imię. Chodziła już 3 dzień z nim do klasy ale jakoś nie zainteresowała się jego imieniem. Ale od wczorajszego zdarzenia była bardzo ciekawa jak ma na imię ten przystojny brunet. Trochę okłamała siostrę,bo wiedziała jak jej pierwszy obiekt westchnień miał na imię. To jemu przyglądała się na każdej lekcji. Teraz też zaczęła się za nim rozglądać ale zauważyła tylko dziewczynę o brązowych włosach,która przyglądała się jej i Facundowi.-Szukasz kogoś?
-Ee...Nie tak tylko patrzę kto już jest.-powiedziała lekko czerwieniąc się.

Kilka kroków dalej 

-Widzisz już znalazł sobie inną.Co za dupek.-powiedziała Candelaria do podchodzącej do niej Martiny.
-Jeszcze Ci nie przeszło?-westchnęła Martina.
-A Tobie by przeszło po jednym dniu?-zapytała się.-Dlaczego Pablo rozmawia z Facundem?
-Po to jego przyjaciel.Co jemu też zabronisz rozmawiać z Facundem?
-Tak,bo mnie zdradził.
-Proszę Cię nie mieszaj w to ani mnie ani mojego chłopaka. To sprawia między wami. Kocham was oboje i nie mogę zrezygnować z przyjaźni z jednym z was. Załatwcie to sami.-Martina wreszcie powiedziała to co o tym sądzi.
-Czyli chcesz mnie zostawić z tym wszystkim samą?-powiedziała Cande zdziwiona słowami Tini.
-Nie chcę. Po prostu to jest wasz problem i mówienie mi czy Pablowi,że mamy z tym się przyjaźnić, a z tym nie jest kompletnie bezsensu. Porozmawiajcie sami na spokojnie. Wyjaśnijcie sobie wszystko i już.
-Czyli jesteś po jego stronie?-zapytała się Candelaria,a Martina westchnęła.
-Nie jestem po niczyjej stronie. Zrozum to wreszcie.-powiedziała Martina i odeszła od przyjaciółki.
-Pewnie zostaw mnie z tym wszystkim sama.-krzyknęła do pleców przyjaciółki.
*
-Cześć.-powiedziała uśmiechnięta Mercedes podchodząc do Jorga.
-Cześć.-odpowiedział Jorge nie patrząc nawet na Mechi. Spoglądał na Martinę. Widać było,że jest przygnębiona. Miał ochotę podejść do niej i ją przytulić ale wiedział,ze to mogłoby być dziwne zważywszy na to,że nigdy nie zamienili ze sobą nawet słowa mimo,że razem do klasy chodzą już 2 lata.
Mercedes podążyła za wzrokiem szatyna i westchnęła zdając sobie sprawę na co,a raczej na kogo patrzy.
"Czas wyleczyć się z tej miłości."powiedziała w myślach Mercedes i odeszła jak najdalej od Jorga.
Po lekcjach
Mercedes siedziała przygnębiona na ławce przed szkołą. Choćby przyszła do szkoły nago to i tak nie zainteresowałaby tym Jorga.
-Stało się coś?-Mechi usłyszała pewien głos i gdy podniosła głowę zauważyła...
***
Beznadziejny rozdział wiem ;/ Ale wena i szwankuje... Mam nadzieję,że chociaż coś się wam spodobało ;) Na drugim blogu postaram sie napisać rozdział jutro ale nie obiecuję,bo nie bardzo wiem co mam napisać. Nie wiem kiedy kolejny ;(


środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 4

4.
Weekend, park
Facundo i Candelaria siedzieli w parku na ich ulubionej ławce. Siedzieli tak od 10 minut ale nikt z nich nie rozpoczął rozmowy.
-Słuchaj.-rozpoczął Facundo.-Eee...Bo...Yyy...Między nami już nie jest tak samo. Nie wiem czy zauważyłaś.-nie wiedział co ma powiedzieć.
-Co ty gadasz?Nie nic nie zauważyłam zważywszy na to,że siedzimy tu już ładnych parę minut patrzymy się na biegające dzieciaki.-powiedziała zdenerwowana.
-Czyli wiesz co to oznacza?-brunet był zły na siebie,bo nie umiał Candelarii powiedzieć wprost tego co chciał.
-Dajemy sobie drugą szansę?-spytała z nadzieją
-Nie,że zostajemy przyjaciółmi.-powiedział spoglądając na nią
-Daj spokój.Nigdy nie będziemy przyjaciółmi.-Cande spojrzała na niego z politowaniem.
-No ale dlaczego?-zapytał
-Bo Cię głupku kocham.-wykrzyknęła i uciekła zostawiając bruneta mocno zdziwionego.
-Cholera jasna. I co ja mam teraz zrobić?-powiedział sam do siebie.
-Jak to co? Pobiec za nią.-usłyszał głos,który wyrwał go z zamyśleń. Naprzeciwko niego stała dziewczynka na oko 4-5 letnia,która wcinała lody.-Tylko frajer odrzuca taką dziewczynę.-Facundo popatrzył na nią zdezorientowany.
-Słucham?Czy ja dobrze usłyszałem frajer?-skąd takie małe dziecko znało takie słowa...
-Lena!Prosiłam żebyś nie zaczepiała nieznajomych.-brunet nie mógł uwierzyć,że właśnie przed nim o to teraz ukazała się nowa dziewczyna z klasy.-Przepraszam pana bardzo.
-To ty.-powiedział zszokowany.
-Znamy się?-co prawda czarnowłosa kojarzyła skądś tego chłopaka ale nie wiedziała za bardzo skąd.
-Chodzimy razem do klasy.-powiedział Facundo z nietęgą miną.
-Ee..serio?-zapytała i poczuła,że pieką ją poliki.-Przepraszam wiesz jestem nowa i nie mam pamięci do twarzy,a tak w sumie nie rozmawialiśmy w ogóle.
-Nie szkodzi. Przepraszam ale muszę iść.-powiedział i poszedł w kierunku w którym odeszła Candelaria. Nie dlatego,że poszedł jej szukać po prostu tędy najszybciej dojdzie do domu,a teraz tam chciała się znaleźć musiał wszystko przemyśleć.
-Do zobaczenia.-usłyszał w oddali głos Alby.
-To o nim pisałaś na blogu?-zapytała się siostry Lena.
-Ej skąd wiesz co piszę na moim blogu?-zapytała zdziwiona Alba.-Przecież nie umiesz czytać.
-Błagam Cię.Mam 6 lat wiem więcej niż wam się wydaje.-powiedziała Lena i popatrzała na siostrę z politowaniem.-No mów czy to oni pisałaś.
-Nie moja droga to nie o nim.-powiedziała.-Idziemy.-rozkazała siostrze.
-A o kim?-mała nie dawała za wygraną.-Ale on też jest brunetem.
-Owszem ale to nie ten sam człowiek. Weź przestań zadawać tyle pytań za smarkata jesteś.
-Dowiem się kto to.
*
-Muszę coś sobie kupić nowego do ubrania.-powiedziała Mercedes do Lodovici. Dzisiaj wybrały się razem na zakupy.-Coś w czym Jorge ujrzy we mnie dziewczynę.
Lodovica nie miała serca powiedzieć przyjaciółce,że Jorge zakochał się w Martinie. I to zakochał się tak,ze już się nie odkocha. Widać było na kilometr,że go wzięło.
-Co myślisz o tym?-Mechi pokazała jej naprawdę przepiękną bluzkę.
-Ładna.-powiedziała brunetka.
-Coś nie masz humoru. Pokłóciłaś się z Xabinim?
-Nie nie.Po prostu zerwałaś mnie rano z łóżka i teraz nie mogę się obudzić.
-Okay powiedzmy,że przyjmuję twoją wymówkę. Idę do przymierzalni.
-Eh...Jorge dlaczego ty nie możesz jej pokochać przecież ona by z mostu dla ciebie skoczyła.-szepnęła do siebie Lodovica.
- I jak?-Mechi wyszła z przymierzalni. Wyglądała bosko ale to i tak nie zrobiłoby wrażenia na Jorgu.-Spodoba się mu prawda?
-Myślisz,ze Jorge się w tobie zakocha,bo masz nową bluzkę?
-Nie. Zobaczy po prostu,że jestem równie ładna jak Martina.
-Zaraz co powiedziałaś?
-Myślisz,że jak jestem blondynką to jestem głupia?-Mechi popukała się w czoło.-Przecież widać,że Jorge robi maślane oczy do Martiny chyba od miesięcy.No już zamknij te usta,bo ci mucha wleci.-powiedziała i schowała się do przymierzali.
-Dobra jest. Ja się nie skapnęłam.-znów szepnęła do siebie.-Musi nieźle go obserwować.
*
-Cande błagam Cię nie płacz tyle.-Martina starała się uspokoić swoją przyjaciółkę.-Łzy nic tu nie pomogą.
-Jak mam nie płakać skoro właśnie zerwał ze mną mój chłopak w rocznice naszego związku!-brązowowłosa krzyknęła i rozpłakała się jeszcze bardziej. Od razu z parku pobiegła do domu Tini. Musiała się komuś wypłakać,a że ona była jedyną jej przyjaciółką pomyślała o niej. Martina natomiast nie wiedziała co ma zrobić. Rozmowa z Facundem najwidoczniej niewiele dała. Chłopak i tak zerwał z jej przyjaciółką. Była rozdarta. Usłyszała dźwięk smsa "Zrobiłem to ale nie czuje się ani odrobinę lepiej. Tini co mam robić.F."-Nigdy więcej się do niego nie odezwę. I ty zrobisz to samo.-rozkazała przyjaciółce Candelaria. Martina zrobiła wielkie oczy. Co miała zrobić? Była rozdarta zarówno Facundo jak i Candelaria byli jej najlepszymi przyjaciółmi,a teraz miała wybierać...
***
Jest 4 rozdział :) Podoba się? Pisany na spontanie :P Nie miałam nic wcześniej napisane wszystko wymyśliłam teraz. Jak myślicie kogo wybierze Martina?
Bardzo dziękuję wam za nominację ale nie będę brała w tym udziału. Na drugim blogu także dostałam ale tam już dawno wzięłam w tym udział więc drugi raz nie będę. Mam nadzieję,ze mnie zrozumiecie.
Na pewno zajrzę na wasze blogi jak znajdę czas ;)
Jutro wyjeżdżam pod domki na 4 dni więc rozdział pojawi się po weekendzie.
Komentujcie i dawajcie pomysły ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 3

3.

-Jak rozpoznać,ze chłopak Cię już nie kocha?-zapytała Martinę Candelaria.
-No...Hm...Na przykład jak zaczyna ją olewać.-odpowiedziała na pytanie Tini.-A po co Ci to wiedzieć?-zapytała ze zdziwieniem.
-W takim razie Facundo mnie już nie kocha.-powiedziała,a z jej oczu popłynęły łzy.
-Ej co ty gadasz za głupoty.-Martina popukała się w czoło.-Chodź do łazienki trzeba Cię ogarnąć.

Kilka godzin później w samochodzie Pabla

-Nie chce Cię martwic ale Candelaria ma rację.-powiedział Pablo do Martiny,która opowiedziała mu o wydarzeniu z przyjaciółką.
-Skąd wiesz?
-Facundo mi powiedział.
-Cholera, no to mamy problem. Przecież jak oni teraz zerwą to zepsuje to naszą paczkę.-Martina złapała się za głowę.
-Jak na moje to lepiej żeby zerwali niż gnili w związku bez przyszłości.-Pablo wzruszył ramionami.
-Ja z nim pogadam i zobaczysz,że będą razem do końca życia.-powiedziała stanowczo Martina.

Tymczasem w domu Jorga

-Dziękuję,że przyszłaś.-powiedział Jorge do swojej przyjaciółki Lodovici.
-Po twoim smsie musiałam,bo zabrzmiał groźnie.-powiedziała Lodovica.-Mów co się stało?
-Bo...hm..ja...ja zakochałem się...chyba.-powiedział Jorge i spuścił głowę.
-Oh to świetnie. Mercedes będzie szczęśliwa,ze wreszcie zobaczyłeś w niej nie tylko przyjaciółkę.-ucieszyła się Lodovica ale gdy zobaczyła minę Jorga jej euforia opadła.-To nie Mechi Ci się podoba?-zapytała,a gdy Jorge kiwnął przecząco głową zapytała.-A kto?
-No...eee...Martina.-powiedział ledwo słyszalnym głosem.
-Martina S?Czy ciebie pogrzało całkiem?-krzyknęła i popukała się w głowę.-Masz pod nosem laskę,która jest w Tobie zakochana chyba od małego,a ty bujasz się w takiej dziewczynie.
-Co mam zrobić?Nie moja wina...Miłość nie wybiera.-Jorge schował głowę w twarz.-Mechi jest piękna i tak dalej ale jest dla mnie jak siostra,a w Tini jest coś co mnie do niej przyciąga.
-Nie wiem jak mam Ci pomóc.-Lodovica była bezradna, bardzo chciała pomóc przyjacielowi ale w tej sprawie nie umiała.-To jest związek bez przyszłości wiesz o tym?-czarnowłosa spojrzała uważnie na Jorga.
-Tak wiem,że ona nigdy na mnie nie spojrzy...Przecież ma swojego Pabla.-powiedział szatyn z grymasem na twarzy.
-Facet nie ściana można przesunąć.-próbowała rozluźnić atmosferę Lodovica.-No już rozchmurz się,bo jak będziesz siedział z taką mina to ci tak zostanie i Martina na pewno Cię nie weźmie.

Tymczasem

-Co ty odwalasz?-Martina wbiegła do pokoju Facunda krzycząc.
-Jak ty tu weszłaś?-zapytał zdezorientowany brunet.
-Nie wymiguj się! Odpowiadaj jak się Ciebie pytam.-Martina zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej.
-To może wytłumacz o co Ci chodzi,a nie wpadasz tu i wrzeszczysz od progu.-powiedział poddenerwowany Facundo. W głowie układał sobie mówkę aby subtelnie zerwać z Candelarią.
-Czy Ciebie już całkiem pogrzało?Dlaczego chcesz zerwać z Candelarią?-szatynka trochę się uspokoiła i na
spokojnie wytłumaczyła o co jej chodzi.
-Zabiję Pabla...-mruknął Facundo.-Bo moja miłość do niej wygasła.-powiedział głośno wzdychając.
-Ja Cię rozumiem ale cholera no przecież wy tworzycie taką ładną parę,a my taką super paczkę po co to niszczyć.
-Tini nie będę z nią tylko dlatego,ze ładnie wyglądamy. Nie chcę jej ranić...
-Ale to właśnie uczynisz zrywając z nią.-przerwała przyjacielowi.
-Ranię ją mówiąc,że ją kocham kiedy nie jest to prawdą. Ja po prostu nie jestem chłopakiem dla niej.-powiedział wpatrując się w wspólne zdjęcie.-Nie bój się paczka na tym nie ucierpi.-powiedział uśmiechając się przy tym.
***
Dzisiaj taki w którym są same dialogi...Ta wiem trochę do kitu ;/ Ale ważne,że jest :) Kolejny będzie przed moim wyjazdem albo w środę albo w czwartek. Na drugim blogu też jakoś tak się pojawi nowy ;) Czekam na wasz komentarze na temat mojej pracy :D

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 2

 2.

Facundo siedział na swoim łóżku i rozmyślał o nowej dziewczynie w klasie. Nie wiedział czemu wzbudziła w nim takie zainteresowanie. Była bardzo śliczna, więc może dlatego myślała o niej już od 3 godzin. Wziął do ręki zdjęcie z Candelarią. Teraz zdał sobie sprawę,ze jej nie kocha. Był z nią tylko dlatego,ze Martina znalazła sobie Pabla, a ona nie chciała być sama. Być może na początku czuł coś do niej ale teraz miał mieszane uczucia. Candelaria była osobą,która lubi górować nad innymi. Zawsze musiała mieć rację i nie lubiła gdy wytykano jej błędy. Po roku związku z nią zrozumiał,ze jest jak w klatce. Candelaria trzymała go
krótko. Musiał to zmienić. Usłyszał dźwięk dzwonka w telefonie.
-Halo?-powiedział gdyż nie spojrzał nawet na wyświetlacz.
-Cześć kochanie.-usłyszał przesłodzony głos Candelarii.
-Cześć.Stało się coś?-zapytał zrezygnowany, żałował ze nie zobaczył kto dzwoni nim odebrał telefon.
-Nie mogę tak po prostu zadzwonić do chłopaka.-powiedziała podirytowana.
-Nie no oczywiście,że możesz.-westchnął.
-Dobra na razie.-powiedziała i rozłączyła się.
Facundo po skończonej rozmowie jeszcze chwilę popatrzył na zdjęcie z Candelarią po czym odłożył je i udał się w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia

Facundo pojechał pod dom Candelarii aby zabrać ją do szkoły. Po drodze zgarnął już Pabla i Martinę.
-Zadzwoń do niej.-powiedział Facundo do siedzącej z tyłu Martiny.
-A myślisz,że co ja innego robię od 5 min.?- zdenerwowała się Tini.
-Nie lepiej po nią pójść. Może zaspała?-podsunął pomysł Pablo,a Facundo odwrócił się do Martiny i spojrzał na nią wyczekująco.
-Co?-zapytała Tini.
-Pójdź do niej i sprawdź.-powiedział niepewnie brunet.
-A ty nie możesz?Jesteś jej chłopakiem.-powiedziała Martina ale gdy ujrzała błagalne spojrzenie Facunda zrezygnowana wyszła z samochodu i udała się pod dom Candelarii.
-Pokłóciłeś się z Candelarią?-zapytał Pablo.
-Nie chyba.-powiedział Facundo i westchnął.-Ja już jej nie kocham.-wyrzucił z siebie to co ciążyło w nim już od paru dni.
-Powiedziałeś jej to?
-Nie. Ale powiem jej. Kiedyś.-powiedział Facundo.- I co?-powiedział do wsiadającej do auta Martiny.
-Candelaria już wyszła.-powiedziała mocno zdenerwowana.-Jedź już.
"Teraz pewnie będzie mówiła jaki to ja jestem niedobry, bo nie chciałem z nią wczoraj rozmawiać i zę ignoruję ją."powiedział Facu w myślach.
Gdy dotarli do szkoły udali się pod klasę. Martina wzrokiem szukała jej przyjaciółki ale nigdzie jej nie było. Napotkała wzrok pewnego bruneta. Jorge,bo tak miał na imię owy chłopak nie mógł przeboleć tego,że zadurzył się w Martinie. Pierwszy raz w życiu nie mógł doczekać się końca wakacji chciał nawet na odległość podziwiać urodę panny Stoessel.
-Jest.-widok nowej dziewczyny wywołał uśmiech na twarzy Facundo.
-Widzisz Candelarię?-zapytała Martina i podążyła za wzrokiem kolegi.-Eee tam nie ma Candelarii.
-Co?-powiedział zdezorientowany brunet.
-Nic nieważne.-powiedziała zrezygnowana.

Candelaria pojawiła się na 3 lekcji. Przykuła uwagę Mercedes,która uważała brązowowłosą za ikonę stylu. Niestety tym razem Candelaria wyglądała strasznie. Włosy miała niedbale zawiązane w kucyk,a na sobie ubrania które nawet Mercedes by nie ubrała,a podobno nie ma w ogóle stylu.
-Gdzieś ty dziewczyno była?-dopadła przyjaciółkę Martina.
***
Jest i drugi rozdział ;) Mam nadzieję,że przypadnie wam do gustu :D Uważam,że nie jest najgorszy ale to wasze zdanie jest najważniejsze ;) Macie może jakieś pomysły? Z chęcią wykorzystam :D

wtorek, 6 sierpnia 2013

Wprowadzenie + Rozdział 1

Witam was tu Wiola z bloga http://historia-violetty-i-nie-tylko.blogspot.com/. Przybywam do was z zamiarem pisania nowego bloga tym razem o Facundzie czyli serialowym Maxim :D Mam nadzieję że opowiadanie przypadnie wam do gustu :P
Bohaterów macie w zakładce u góry :) No dobra to przechodzę do rozdziału :D

1.

-Nie mogę uwierzyć,że to już koniec wakacji.-powiedział Facundo do swoich znajomych. Właśnie wrócili z dwutygodniowego wyjazdu, byli w domku letniskowym rodziców Martiny.
-Nic nie mów. Będziemy musieli wrócić do szkoły i oglądać tą zgraję nieudaczników.-powiedział Pablo podczas wyjmowania toreb z samochodu.
-Nic nie zrobisz,ze nasi rodzice zdecydowali się na wysłanie nas do publicznej szkoły.-powiedziała Candelaria.
-To co idziemy na jakieś piwo?-zapytała od niechcenia Martina.
-Nie ma mowy. Mało się przez te 2 tygodnie napiłaś? Jutro na 9 rozpoczęcie. Każdy idzie kulturalnie do domu i spać.-rozkazał Facundo.
-No dobra niech ci będzie.-powiedziała ze skwaszona miną Martina.

Następnego dnia. Szkoła

Grupka osób stała na korytarzu i opowiadała o swoich wakacjach. Nie byli szczęśliwi,że wrócili do szkoły. Można by powiedzieć,ze nie byli zbyt lubiani w swojej klasie.
-Przyszła elita.-powiedział Jorge,a cała reszta odwróciła się w stronę drzwi. Mimo,ze się nie przyznawali to zazdrościli im i chcieli być w ich grupie.
*
Martina,Pablo,Candelaria oraz Facundo weszli do szkoły z gracja. Lubili myśleć o tym,ze każdy im zazdrościł. I w sumie nie mylili się.
-Patrzcie jak wszyscy się na nas patrzą.-szepnął Facundo Pablowi.
-Dziwisz się? Bo ja nie. Jesteśmy tu przecież najważniejsi.-odpowiedział Pablo przyglądając się pewnemu chłopakowi,który przyglądał się Martinie.
*
Jorge nie rozumiał dlaczego spodobała mu się taka nadęta dziewczyna. Co z tego,ze Martina była piękna skoro liczył się dla niej tylko wygląd. Zrezygnowany "wrócił" do swoich przyjaciół.
-Nie patrzcie się na nich. Nie możemy dać im tej satysfakcji.-powiedział do swoich znajomych,a oni ociągając się wrócili do rzeczywistości.
-Myślą,że jak mają pieniądze to wszystko im wolno.-powiedziała Mercedes przyglądając się przepięknej sukience Candelarii. Odwróciła wzrok, nieraz marzyła o takiej sukience. Wyobrażała sobie,ze tańczy na jakieś imprezie, a jej partnerem jest Jorge. Westchnęła cicho, jej marzenie nigdy sie nie spełni. Między innymi dlatego,ze Jorge widzi w niej tylko przyjaciółkę,a nie partię na dziewczynę.-Nie ma to jak ubrać się na rozpoczęcie jak na bal maturalny.

Godzinę później

-Witam was serdecznie w nowym roku szkolnym.-zawołała nauczycielka do swoich uczniów.-Mam przyjemność przedstawić wam nową uczennicę Albę Rico.-powiedziałą i wskazała na uczennicę siedzącą w ostatniej ławce.
Czarnowsłosa wstała i rozejrzała się po nowej klasie. Od razu stwierdziła,ze nie znajdzie tu z nikim wspólnego języka. W klasie roiło sie od snobów i nieudaczników. Westchnęła i usiadła na swoje miejsce. Bardzo chciałąby wrócić do Hiszpanii ale wie,ze jest to niemozliwe. Dziewczyna jeszcze raz rozejrzała się po klasie i napotkała na sobie wzrok jednego z chłopaków. Był bardzo przystojny, Albie od razu się spodobał ale miała przeczucie,ze nic z tego nie będzie.

***
Na razie tyle. Wiem,że szału nie ma ale kolejne będą ciekawsze ;) Nie wiem kiedy będzie następny. Gdzieś w czwartek albo piątek. ;)