poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 12

12.

-Nie wiem co ci naopowiadała Candelaria ale cokolwiek powiedziała nie wierz jej.-rozpoczął Facundo.-Ona się na mnie mści,bo zostawiłem ją. Nie spocznie dopóki nie zrobi czegoś co mnie zniszczy.-Brunetka nie wiedziała co ma zrobić. Z jednej strony wierzyła chłopakowi i chciała przytulić się do niego i go pocałować i być z nim na zawsze. Z drugiej strony już raz zaufała jednemu chłopakowi,a on wykorzystał ją i zostawił. Nie wiedziała czy Facundo nie postąpi tak samo. Wzięła głęboki wdech i już miała otwierać usta ale z opresji uratowała ją nauczycielka.
-Porozmawiamy później.-powiedziała cicho i odeszła. Przez resztę czasu w szkole Alba skutecznie omijała bruneta,gdyż bała się konfrontacji z nim. Z ostatniej lekcji wyszła z klasy jak najszybciej i pędem wybiegła ze szkoły. Niezbyt dały jej wysiłki,bo Facundowi udało się ją dogonić.
-Możemy dokończyć rozmowę?-zapytał z błagalna miną. Alba pokiwała głową i zaczęła się bawić zamkiem od swojej kurtki.-Powiedziałem prawdę, więc mam nadzieję,że mi uwierzysz.
-To jest trudne.-szepnęła czarnowłosa.-Jak ty byś zareagował gdyby ktoś naopowiadał Ci,że spotykam się z tobą tylko po to,żeby cię wykorzystać?-zapytała i spojrzała w jego czarne,błyszczące oczy.
-Wiem,że nie znamy się długo i nie wiele o mnie wiesz ale ja naprawdę nie umiałbym skrzywdzić dziewczyny. Domyślam się,że chodzą o mnie różne plotki ale to,że mam pieniądze,a raczej moi rodzice je maja nie oznacza,że jestem nadąsanym dupkiem. Nie odbija mi tak jak Cande,która myśli,że może kupić cały świat. Tini i Pablo też mieszkają w willach,a rodzice są różnymi wpływowymi ludźmi w Buenos Aires ale są normalnymi ludźmi. aby przetrwać w tej szkole musisz przestać słuchać innych.-powiedział Facundo po czym przytulił Albę.-Bardzo cię polubiłem.-brunet oderwał się od Hiszpanki i spojrzała na nią smutnymi oczami i po chwili odszedł zostawiając ją sama z mnóstwem myśli w głowie.
-Co on chcia?-do brunetki podeszła Mechi,a zaraz za nią Rugg.
-Porozmawiać ze mną.-powiedziała usilnie starając się aby jej głos nie zabrzmiał dziwacznie.
-Lepiej się z nim nie zadawaj. Ja wiem,ze jest przystojny i tak dalej ale jesteście z dwóch różnych światów i to może się nie udać.
-Mechi, ja wiem,że ty jesteś uprzedzona do bogaczy ale kto wie, może Albie akurat uda się zmienić Facundo,który swoją drogą nie jest złym chłopakiem.
-Słuchaj się Rugga,a na pewno dobrze na tym wyjdziesz. No błagam cię przecież oni wszyscy są tacy sami.
-A znasz ich?Rozmawiałaś z nimi kiedyś?-zadał pytania Mechi,a ona pokręciła przecząco głową.-No właśnie,a dobrze wiesz,że pozory mylą.
-Dobrze może i masz rację ale...ale...-powiedziała lecz nie dokończyła blondynka.
-I widzisz znów moje argumenty są górą. Jestemtaki genialny-powiedział Rugg ciesząc się jak głupi,a Mechi zaczęła go przedrzeźniać co wywołało śmiech Alby.
-Zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo.-powiedziała próbując opanować śmiech.
-Jesteś głupi.-powiedziała Mercedes i odwróciła się od bruneta.
-Zginęłabyś beze mnie.-powiedział wesoło i przytulił się do obrażonej blondynki.- Ja wiem,że i tak mnie kochasz.
-I weź tu człowieku udawaj obrażoną.-westchnęła blondynka.

Brunet szedł spokojnie przez ulice Buenos Aires. Był dobrej myśli, wierzył,że Alba mu wybaczy i zaczną od nowa. Nigdy nie walczył o żadną dziewczynę ale tym razem było inaczej. Hiszpanka miała w sobie coś co go do niej przyciągało i powiedział sobie,że tak łatwo nie odpuści. Na samą myśl o jej pięknych oczach, o cudownym uśmiechu, o idealnej sylwetce było mu ciepło w duchu. Pragnął ją całować w jej malinowe usta, bawić się jej czarnymi,kręconymi włosami, być z nią na zawsze i na wieczność. Miał nadzieję,że w końcu mu się to uda,że to nie będzie tylko sen,który miał niedawno. Powrócił na ziemię gdy usłyszał,że ktoś go woła. Mozolnie odwrócił się aby zobaczyć kto przerywa mu gdy myśli o niej.
-Kochany, wołam cię i wołam,a ty się nie odwracasz.-powiedziała rozweselona Tini.
-Przepraszam,zamyśliłem się.-powiedział,gdy Tini się do niego przybliżyła.
-Przemyślałam sobie to o czym rozmawialiśmy ostatnio i chyba nie masz racji.-przygryzła wargę i widząc zakłopotanie na  twarzy Facunda,kontynuowała.-Candelaria się zmieniła i wierz mi,że ona już dawno wymazała ciebie z pamięci.
-Ty siebie słyszysz? Candelaria nigdy się nie zmieni. Przecież ona od najmłodszych lat starała się dominować w naszej paczce,a jak coś poszło nie tak to zawsze przez nas. I teraz też tak jest, szuka winy u wszystkich tylko nie u siebie. Mam pewność,że to ona za tym wszystkim stoi i zdania nie zmienię.-powiedział mocno zdenerwowany Facundo.Wkurzała go naiwność Martiny, przecież już niejednokrotnie miała z nią zatargi.
-Cande jest moja przyjaciółką i będę ją bronić. To nie jej wina,że się w tobie zakochała,a ty wolisz uganiać się za jakąś pierwszą lepszą. Kiedyś byliśmy zgraną paczką ale tu ty wszystko zepsułeś, nie ona.-powiedziała Martina i wyminęła zdziwionego bruneta. Ufała przyjaciółce i wiedziała,że ona nie zrobiła by czegoś takiego. Razem doszły do wniosku,że to pewnie któryś z przyjaciół Hiszpanki nagadał jej czegoś o nich. To się bardzo często zdarzało,bo ta banda wieśniaków-jak to w zwyczaju nazywała ich Cande- często o nich rozmawiała i obgadywała. Tini usiadła na ławce przy której umówiła się z Pablem. Patrzała tępo na trawę i myślała jak to teraz będzie. Była tak zamyślona,ze nie zauważyła,że ktoś obok niej położył śliczną herbacianą różyczkę.
***
Podoba się ? ;D

5 komentarzy:

  1. Wybacz, ale się nie rozpiszę...
    Świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest genialny. Uuuuuu, Alba chyba wybaczy Facundowi! Ucieszyłabym się ^^. Tini es muy estupido! Huehue. Popisuje się znajomością hiszpańskiego :-)) Wracając do rozdziału... Strasznie kocham twego bloga a ten rozdział sprawił, że zakochałam się w nim jeszcze mocniej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło usłyszeć,a właściwie przeczytać takie coś :)

      Usuń
  3. genialny <333
    Facu powiedział prawdę Albie *.*
    Słodko <3
    Rugg i Mechi <3
    ciekawe kto położył tą róże ?
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny jak zawsze!
    Bardzo ciekawie opisujesz emocje postaci za co uwielbiam twojego bloga!
    Mam nadzieję, że to Jorge podłożył jej róże!
    W następnym rozdziale może napiszesz coś o tej parze?
    Komentarz nie jest długi ale ja nie umiem się rozpisywać.

    OdpowiedzUsuń